Cała moja droga zawodowa związana była z chirurgią szczękowo-twarzową.  Była to praca na oddziale w szpitalu klinicznym, praca asystenta a potem adiunkta Uniwersytetu Medycznego jak również funkcja zastępcy ordynatora. Równolegle do ścieżki pracy w państwowej instytucji wraz z moją żoną Moniką – lekarzem ortodontą prowadziliśmy  własny gabinet stomatologiczny z aspiracjami leczenia zespołowego. Jego ograniczenia lokalowo-organizacyjne z jednej strony, a niedosyt pracy w oddziale szpitalnym, którego formuła nie pozwala na oczekiwany przez ortodontę poziom współpracy zmotywował nas do wejścia na drogę stworzenia wymarzonej prywatnej placówki. Z założenia miała opierać się  o ścisłą współpracę chirurga i ortodonty. Po bardzo zachęcającym pierwszym etapie, na podobnych zasadach do naszego zespołu dołączyli kolejni ortodonci, lekarze zachowawczy, protetycy, periodontolodzy oraz rehabilitant. Zaowocowało to powstaniem przestrzeni na szybką wymianę wiedzy, sprawne planowanie i końcu leczenie pacjentów z całym spektrum problemów stomatologicznych jednocześnie. Właśnie te spotkania – nasze wspólne odprawy, od których wielokrotnie zaczyna się leczenie naszych pacjentów poczytuję sobie za największy mój sukces. Stomatologia powoli dociera do plateou w swoim rozwoju wielodyscyplinarnym – przyszłość leczenia złożonych przypadków należy zdecydowanie do stomatologii zespołowej.Taką wiedzą chcę podzielić się z Państwem na naszych kursach.